piątek, 2 stycznia 2015

Ewa mi przypomniała - to dwa lata już

Miałem zadzwonić.

Przeklęte niewykonane telefony. Przeklęte nieodbyte rozmowy. Przeklęty, uciekający czas. Miałem przecież zadzwonić. Arogancki, zadufany w sobie szczeniak, który myślał, że zawsze zdąży. Że jutro, pojutrze, za tydzień. Bo przecież jesteś… .
A teraz przeglądam stare maile, esemesy, pamięć przeglądam. O tych słowach, co się nie zdarzyły, o tych pytaniach, które nie padły.
Jak tam nasz film? Kiedy pojedziemy? W lecie może? Donieck czeka, Bolonia czeka. Chciałaś zobaczyć surówki wywiadu z Panem Michałem, choć przecież wiedziałaś, że jest wspaniały. Jak zawsze. Nie zdążyliśmy, choć tyle tego przeklętego czasu upłynęło. A ja przeglądam teraz i słucham po raz setny już, jak Ty słuchasz Michała. Bo Twój wywiad to jest słuchanie i czasem tylko padają te – wybacz, ja to tak nazywam – gwoździe. W odpowiednim miejscu, żeby nie przerwać – słowo, półsłowo, gwóźdź. Prowadzisz, jak w tańcu, bo wiesz o Nim więcej niż on sam, ale tej wiedzy nie nadużywasz. Czasem tylko trącasz delikatnie strunę pamięci. A mi w głowie zostaje tylko słuchanie.
I dotykanie – czasem delikatnym opuszkiem palca, czasem gwoździem – czyste, piękne, prawdziwe.
Arcydzieło.

Bo Ty Teresa się naprawdę troszczysz. W życiu i wszędzie.
I nigdy Ci tego nie powiedziałem.
Przepraszam.

Dzisiaj Grażyna zapytała, dlaczego Pan Bóg bierze z półki – „Dobrzy Ludzie”. I ja sobie myślę, że może po prostu chciał z Tobą porozmawiać. A jeżeli nie, to przecież i tak namówisz Go na wywiad.
I poprowadzisz w tańcu.
Jak zawsze.
Zapytaj Go proszę o to wtedy, bo strasznie tu będzie Ciebie brakowało.
A my żyć nadzieją będziemy, że Teresa tańczy teraz z Panem Bogiem.

2 komentarze:

  1. To już chyba tak jest, że nie ma dobrego czasu na definitywne pożegnania z wartościowymi ludźmi. Teresa gada czy może tańczy z Panem Bogiem, my tańczymy nasze życia tutaj, w sferze widzialnej, jedni bardziej w rytmie inni nieco obok. A niewidzialne swobodnie przenika do naszego widzialnego i dobro, które raz się zadziało pomnaża. Przeklęty, uciekający czas i niewykonane telefony, i nieodbyte rozmowy. A może szczęśliwy czas, kiedy się rozmawiało, słuchało, oddychało czyjąś obecnością :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jest napisane w prost o czym jest ten tekst, ale można wyczuc w nim nutkę tęsknoty, jakby ktoś bliski od Ciebie odszedł... Te niewypowiedziane słowa... aż mi się smutno zrobiło :3 Pan Bóg bierze z półki – „Dobrzy Ludzie” - to prawda. Niestety muszę się z tym zgodzic.

    http://zakochanaa-w-zyciu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń