niedziela, 16 października 2016

Adam

Taki niepozorny facet w koszuli w kratę kręcący się razem z Jackiem, Geremkiem i Mazowieckim koło Wałęsy.


Czarno-białe zdjęcia. Papiery, parapety, papierosy. Styropian.
Wasz prezydent nasz premier, zdjęcie z Wałęsą, uczciwość, przyzwoitość, prawda.
Voigt u Barei w „Alternatywach” do telefonu: „Adam ty się przestań jąkać, tylko powiedz o co chodzi”.


Bo jakoś tak zawsze było, że wszyscy zawsze czekali, co powie Adam. Albo lepiej - Adam mówił zawsze pierwszy to, czego wszyscy się bali. Bali się powiedzieć i usłyszeć.
Facet w kraciastej koszuli. Ten z tych najmądrzejszych i najbardziej przenikliwych. Niedbały intelekt. Legenda.

I teraz Adam kończy siedemdziesiąt lat.

Gdzieżby mi do mojej głupiej, nastoletniej głowy przyszło, że kiedyś do stołu usiądziemy i się będziemy tykać. I gadać długo i z sensem, jak to się coraz rzadziej zdarza w dzisiejszych smutnych czasach, w których słowo tak mało znaczy.
Gdzieżbym pomyślał, że gościem w domu Adama, w mieszkaniu tysięcy książek będę. Gdzie długie, nocne Polaków rozmowy przeciągają się wzdłuż i wszerz, rozlewając się wokół niczym ciepło świątecznego stołu. Trochę trudne i chropowate, ale zawsze mądre i prawdziwe.
Gdzieżbym wpadł na to, że te jego urodziny wspólnie świętować będziemy w bieszczadzkiej głuszy. Patrząc na spowite mgłami, spocone dawno zapomnianą krwią, rude o tej porze roku lasy.

Patrząc w bezruchu i oniemiałym zachwycie. Delektując się bezmiarem.
W spokoju.
Nie mogę się doczekać.

Sto lat Adamie i do zobaczenia.


1 komentarz: