sobota, 18 marca 2017

Młynarski










Drogie Panie i Panowie bardzo mili,
tą piosenką dziś was raczej nie rozbawię,
bo Pan Wojtek dzisiaj odszedł
jakby był maleńkim chłopcem,
po niebieskiej postanowił biegać trawie.

A tu ciągle z draniem walka trwa tak śmiała
wciąż wadzimy się w bój stając bez oręża
ale duma w nas niemała
będzie zawsze w sercach trwała
by Pan Wojtek z góry z nami też zwyciężał.

Bo nas wiódł przez lata swoim arcydziełem
wprzód prowadził nie udając że to łatwe
i niechcący nie przypadkiem
patrzy z góry nie ukradkiem
na cholernie dobrze wychowaną dziatwę.

Więc dzieciaki Twoje że sobie pozwolę
stoją razem byś był dumny z wychowania
i choć pointa już nie Twoja
na niebieskich łąkach stojąc
patrz spokojnie na uparte ich starania.




piątek, 10 marca 2017

na "gryla"

To nie będzie głęboka analiza polityczna. To będzie opis pewnego systemu zachowań, który przynależy niezwykłej grupie społecznej egzystującej w naszej polskiej kałuży ubłoconych gumiaków i pochyłego drzewa wedle „ponbócka” na rozstaju, którego błockiem z tej kałuży ochlapiemy - mknąc siedemnastoletnim potworem „turbopierdzącym” basowo „Jesteś szalona”. Na „gryla” do kumpla z woja, bo mu baba piąty raz zaciążyła, więc go stać i flachę stawia bimbru, co go w piwnicy pędzi i gada, że nocką pójdziem sąsiadowi psa żywcem zakopać, bo szczeka gnój po nocy. A ja że po co zakopać, jak żywa gadzina, to szpadlem przez łeb i po kłopocie. Dużo by gadać i mało wypić, bo w południe suma, a sobaka jakaś taka nie nasza…taka za ładna, za czysta, za….

A zatem Donald Tusk. Uśmiechnięty Europejczyk w nienagannie skrojonym garniturze, zaprzyjaźniony z przywódcami wielu krajów facet grający w piłkę, z prawem jazdy i pewnie niejednym kontem w banku oraz kartą kredytową, posługujący się biegle komputerem oraz językiem angielskim, wiszący w młodości na kominach i tak normalnie po ludzku sympatyczny. Facet. Zwyczajny facet, który sam robi zakupy. Nawet w Brukseli.

No to jak go cholera lubić.

Zastanawiałem się po co im to było. Po jaką cholerę pakować się, w z góry przegrane i to sromotnie szaleństwo, które kompromituje Polskę - co posła Kaczyńskiego pewnie mało interesuje, ale przede wszystkim kompromituje ich samych. Po co? Z czystej nienawiści? Z czystego prostego i nieskrępowanego pragnienia zemsty? Że niby „Schadenfreude” kieruje bezrefleksyjnie polskim systemem zachowań? Nie, za mało trochę, nawet jak na cynicznych uzurpatorów tkwiących w mrokach średniowiecza przy świecy i samobiczowaniu? I nagle rozbłysła mi w głowie gorącej myśl natrętna jak monotonia marszałka Kuchcińskiego kochanego – to był prezent „dla gryla”.

Siedzem sobie z kumplem z woja i paczamy. Nosz kurna - nasi ido jak burza. Postawili się pańskiej sforze. Polej. Ta baba z brocho to jaja ma. Twarda jest. I patrzcie gratulujo. Dziękujo z kwiatami na lotnisku. A ten wyfiokowany miglanc niemiecki, czy skąd on tam jest to nam ukrad kasę i uciek. I myśli, że my Polacy nie potrafimy? No damy radę. Polej.

Elektorat szanuje, elektorat docenia, elektorat wierzy. Notowania rosną. 

I tylko ubłocony „ponbócek” na dróg rozstaju rozłożył bezradnie ręce i wciąż powtarza – dlaczego?