piątek, 23 października 2015

weź parasol i podaj dalej

Nikogo przecież nie przekonam. 

Ci rozczarowani już zdecydowali. 
Ci, którzy siedzą w domu - zostaną w domu. 
Ci, którzy zawsze tam byli, nadal tam są.

Mogę opowiadać w nieskończoność historię jednej - demokratycznie wybranej - niemieckiej partii politycznej, która w kilka lat zmieniła na zawsze życie na ziemi. Nikt w to już jednak nie wierzy. Nikt tego nie chce pamiętać. Tak jak nikt nie pamięta tego, co było tak niedawno. No może poza kilkoma osobami, które już nie mogą o tym opowiedzieć. Albo tymi, które nie chcą.

Bo ludzie zaczynają bać się przyszłości dopiero wtedy, kiedy nie mają już na nią wpływu.

Zaczynają martwić się o "za tydzień", drżeć o "jutro", uciekać przed "za chwilę" - dopiero wtedy, kiedy muszą głośno powiedzieć: przepraszam albo uups. Bo wszyscy wokół to mówią. A potem pada zwykle sakramentalne - jakoś to będzie, albo - damy radę.

Tylko że nie damy.

Święta racja - świat w poniedziałek będzie taki sam. I przez następne lata pewnie też.Ale gdyby istniał jakiś ułamek, minimalny - nieobliczalny - niesprawdzalny, ale jednak ułameczek prawdopodobieństwa, że nie będzie? Taka jakaś mała zadra w tyłku. Jakieś przeczucie, irracjonalny lęk, cholera wie co. Coś w powietrzu. Że będzie źle, strasznie, przerażająco. Że będzie wojna, zimno, bieda, głód, błoto, służby, smród, ubóstwo, aresztowania i chuj jeden raczy wiedzieć co jeszcze łaskawi państwo....
Jeżeli jest promil, ułamek promila, pół ułamka... to ja dla świętego spokoju wyjdę z domu, schowam rozczarowanie i przejdę na tę piękną i uśmiechniętą stronę, gdzie mili, fajni ludzie siedzą w słońcu i się nie boją. Jest im raz lepiej, raz gorzej ale są bezpieczni. I spokojni. Bo mają wokół świat, który ich chroni, a nie śledzi. Bo nie chcą chorej zemsty, łysego prowokatora wyjącego w szaleństwie prowokacji i chrypliwego krzyku o tym, że się wszystko zmieni.
Bo nie chcą, żeby się wszystko zmieniło.
Jest im raz lepiej, raz gorzej ale nie nie jest im źle.
Tak jak Wam.

A ludzie zaczynają bać się przyszłości dopiero wtedy, kiedy nie mają już na nią wpływu.

Taka mi się przypomina powiastka - już tutaj cytowana - o rabinie, do którego Żydzi przyszli w suszy strasznej, o deszcz się modląc. I rabin im powiedział, że deszczu nie będzie, bo nie ma wiary. A oni wzburzeni zakrzyknęli, że - jak to wiary nie ma - skoro się tu modlić przyszli? A rabin im odpowiedział: Jakby była wiara, to byście przyszli z parasolami.


Weźcie parasole.
Wszystkie jakie macie.
I otwórzcie je, żeby na nas deszcz nie spadł.
Nigdy.

Bo ludzie zaczynają bać się przyszłości dopiero wtedy, kiedy nie mają już na nią wpływu.

I jeśli przekonaliście się do parasoli - bez strachu o jutro - możecie je udostępniać ile wlezie. I do kiedy chcecie.
Dajcie wszystkim parasole. 

Wszystkie jakie macie.
Niech je otworzą, żeby na nas deszcz nie spadł.
Nigdy.

PS. Uświadomiłem sobie, że osiem nowych roczników wkroczyło w dorosłe życie, i że ci najstarsi mają już 26 lat. A najmłodsi mieli wtedy po dziesięć. Zupełnie inny to świat teraz. Oni też zupełnie inni. I czego innego chcą. Dla nich ta nieodległa przecież przeszłość, to science-fiction. Sam bym nie uwierzył w to, czego teraz nawet nie chcę opowiadać. Wy im powiedzcie.

10 komentarzy:

  1. No i nie dalo sie przekonac. Niestety. Siedze sobie ponad tysiac kilometrow od Rzeszowa i oczom nie wierze...Ze az z taka przewaga??? A na trzecim miejscu Pan K.??? Jestem od wielu lat w kraju, w ktorym daleko od 'doskonalosci'. Ale takie absurdy - tu nie do pomyslenia. I choc byli juz rzadzacy coraz mniej z mojej bajki, obawiam sie, ze wlasnie dzisiaj skonczyla sie 'normalnosc'. Czyli prawie 40 % wyborcow chce 'powtorki z rozrywki' i PISo-Katolandu??? Brak mi slow. Kuba, pozdrawiam serdecznie - Ania L.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, teraz będzie tylko śmiesznie :) Musisz wpaść na FB - tam jest zabawa i śmiech do rozpuku. Pozdrawiam. Kiedy wpadasz do Rze?

      Usuń
    2. Kuba, staram sie byc w Rzeszowie tak czesto, jak tylko moge, ale to nie takie proste, przy odleglosci ponad 1000-kilometrowej, nie mowiac juz o bardzo pelnym garfiku zobowiazan uniwersyteckich. Nastepnym razem bede na pewno na Boze Narodzenie. Juz teraz sie na to ciesze, bo Rzeszowa i moich Bliskich bardzo mi brak. 'Ojczyzna' fo takie - ponoc - 'wyswiechtane' slowo. Bynajmniej. 'Ojczyzny' na 'Obczyznie' tez bardzo brak. A propos: Wlasnie przeczytalam o kolejnej miesiecznicy i trzech Panach M, Z i K z 'Powtorki z Rozrywki IV RP' - strach sie bac. Szkoda, jakze szkoda mi mojej Ojczyzny. Chociaz: 'Sam tego chciales, Grzegorzu Dyndale' - czyz nie??? Niestety. Serdecznie, Ania

      Usuń
    3. Aniu - daj znać jak będziesz bliżej przyjazdu. Do zobaczenia :)

      Usuń
  2. Przypomniał mi Pan piosenkę zespołu Gawęda pt. "Parasole od łez".

    Jeśli ktoś zabrał ci skarb największy
    idź i walcz o ten skarb, a zwyciężysz.
    Nie bój się, w górę nos, trzymaj fason!
    Jasne? Tak! Proste? Tak! Jak parasol!

    Wynik wyborów to barometr nastrojów społeczeństwa, a społeczeństwo chciało zmiany. Nie chcę się kłócić o to czy to dobrze czy źle. Podaj parasol dalej także po wyborach, świat się nie skończył na zwycięstwie jednej partii i przegranej drugiej.
    Czekam na kolejne Pana wpisy i serdecznie pozdrawiam, Rafał

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Rafale cholera, się martwiłem trochę, bom Pana nie widział tak długo. Dobrze, że Pan jest. I ma Pan rację absolutnie w stu procentach. pozdrawiam bardzo i serdecznie. I teraz piszę coś dla Pana bardziej, niż dla wnuka :) Dzięki wielkie. Straszną bym miał ochotę pójść z Panem na piwo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Panie Kubo, ogromnie mi miło, wspaniały pomysł!
    Pana blog prowokuje do przemyśleń, chętnie tu wracam kiedy włączam komputer. Moje życie również toczy się nieco "obok" :-)
    Cieszę się na Pana nowe wpisy, czy dobrze zrozumiałem, że przygotowuje pan lekturę dla dorosłych? Czy również pojawi się w na blogu w odcinkach, tak jak Rat a tam? Pozdrawiam, Rafał

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie chyba nie popełnię tego błędu ponownie, bo potem wszyscy czekają, a ja taki trochę nieregularny jestem (czyli leń) i rat a tam rok trwało prawie przecież. Piszę "Zimowych ludzi" i powstają powoli, więc jak będzie więcej to odcinki jak najbardziej, ale tak żeby było koniec widać bardziej. Z mojej strony oczywiście. Pozdrawiam serdecznie, a z tym piwem, to nie żartowałem, tylko miejsce i czas trzeba ustalić. Ja jestem na stałe w Rzeszowie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne miejsce do życia, Panie Kubo :-) Ja mieszkam pod Suwałkami, tu bociany zawracają podobno. Sam tego zjawiska wprawdzie nie zaobserwowałem, ale tak mawiają znajomi z Polski centralnej. Przeczytałam Pana wpisy listopadowe i grudniowe, rozumiem czym były powodowane. Oby jak najmniej powodów do takich tekstów, oby jak najwięcej bajek i historii, od których cieplej na sercu. Pozdrawiam niezmiennie serdecznie, Rafał

    OdpowiedzUsuń
  7. będę się starał :) pozdrawiam Panie Rafale

    OdpowiedzUsuń