niedziela, 15 listopada 2015

je suis parisien

Zabijesz? 
Przyłożysz lufę do skroni, spojrzysz w przerażone, szkliste oczy, usłyszysz wychrypiane błaganie i wystrzelisz? Rzucisz okiem na drżące w konwulsjach ciało, a potem spokojnie przejdziesz do następnej ofiary. I zaczniesz od nowa?

Dwudziestoletnia ruda dziewczyna. Błyszczące białe zęby. Gąszcz loków sprężynujących aż do ramion. Podkreślone push up'em zachęcające piersi, wypływające z głęboko wyciętego dekoltu. Szczupłe nogi wpięte w czarne szpilki. Rozłożone teraz nienaturalnie szeroko. Mógłbyś z nią dzisiaj iść do łóżka ale mózg wypływa na posadzkę spośród rudych loków. Albo ten chłopak o sprężystym tyłku. Spodnie zsunęły się poniżej bioder. Nie golił się dzisiaj. Kałuża krwi wypłynęła z dziurawej tętnicy szyjnej i zalała przytuloną do podłogi twarz.Ta dziewczynka z warkoczami może mieć pięć lat i chyba się uśmiecha. Kula weszła okiem. A ta starsza Pani z siwym kokiem mogłaby być Twoją babcią ale jelita wypłynęły jej na spódnicę.Poza tym wyglądają jakby spali.
Wszyscy.


A ty? Zabijesz?
Dwunastolatka omotanego kefiją. Jeszcze nie prószy się meszek pod nosem, a ze spoconej dłoni wypada kolba kałasznikowa. Załzawione oczy błagają o życie.
Śniadą kobietę z plecakiem w nikabie tulącą dwójkę dzieci, które nawet nie wiedzą, czy ona się śmieje czy płacze.
Albo ich rodziców, żony, mężów, babcie i dziadków, którzy wtargnęli w twoje życie?
Dobrze albo źle.
Zwyczajnie albo brutalnie i strasznie.
Normalnie albo z całym okrucieństwem.
A ty nie zabijesz, bo nie potrafisz. Prawda?
I strasznieś zły na siebie. Strasznie wściekły. Tak wściekły, że mógłbyś zabić.
Ale nie umiesz.
A gdybyś teraz zamknął oczy i wyobraził sobie, że oni też nie potrafią?


Dziś jestem Paryżaninem. Nie mam wyznania ani żadnego koloru skóry. Lubię d'Orsay, kawę, croissanty, un demi i bistro u Henri'ego przy Saint Sulpice.
Czasem się śmieję, czasami płaczę, często nie wiem co powiedzieć.
Tak jak dzisiaj.
Tak jak Wy.
Tak jak Oni.

1 komentarz:

  1. Nie jestem na siebie zły, że nie umiem zabijać. Jestem wściekły, że moje życie może zależeć od fanatyków, którzy serdecznie w dupie mają mnie i wszystkich pomordowanych w paryskich zamachach. Nasze życie nie ma dla nich żadnej wartości. Ich własne również nie. Udając głęboko wierzących tak naprawdę ćwiczą własną psychopatię.

    OdpowiedzUsuń