środa, 2 grudnia 2015

kiedyś były urodziny Jarosława

W czerwcu 2012 roku napisałem poniższy tekst w związku z 63 urodzinami prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Nie przypuszczałem, że trzy i pół roku później będę mógł tak wiele do niego dodać, a nie będzie mi się kompletnie chciało. Tak po prostu. Oraz, że zupełnie inne życzenia złożyłbym dziś prezesowi, ale nawet na to nie zasługuje.  



Szanowny Panie premierze.
Dziś, w dniu Pana urodzin, chciałbym złożyć Panu życzenia zdrowego i spokojnego życia. Bardzo chciałbym dziś również zadać Panu wiele pytań. Szczegółowych, dobitnych, celnych, precyzyjnych, szanujących Pana inteligencję i nie za bardzo naigrawających się z mojej. Pytań o przeszłość i przyszłość, o Pana za i przeciw, o Pana priorytety, te wielkimi literami sławione bogoojczyźniane pacierze i te zwykłe, codzienne, z którymi Pan zasypia i zasypiając układa Pan w głowie: skład reprezentacji Polski w piłce nożnej (ja dochodzę do prawej pomocy i zasypiam), ulubione auto z fajnym wyposażeniem (waham się między 911 a M5, a zasypiam po drugim łuku w prawo), miejsce na ziemi (ciekawe czy Pan też myśli o Istrii, czy raczej koncentruje się Pan na Podlasiu). W każdym razie taki zwyczajny Pan mi się jawi w pytaniach: o to czy grał Pan w piłę w podstawówce i na jakiej pozycji, o prawo jazdy, o zdobytą górę, o dziewczyny (Sharon czy Angelina, Hepburn czy Fonda), o ulubiony kawałek, film, największy obciach, randkę…. Pan maturę zdawał w 1967 – Stonesi grali wtedy w Kongresowej. Tak…, chciałbym wiedzieć, czy Pan po mordzie dostał jak każdy, to znaczy czy się Pan bił z kolegami, o prawdę, o rację, o Kaśkę z II c. Chciałbym poznać Pana słabości, upokorzenia, czas na setkę, ilość wódki, którą Pan wypije i nie padnie….
Chciałbym, jednak w zasadzie tak naprawdę, przepraszam, że w dniu urodzin, ale mam tylko jedno pytanie: DLACZEGO?
Dlaczego Pan to robi? Czy władza sama w sobie jest tego warta? Ile razy trzeba oszukać tych biednych ludzi żeby ją zdobyć? Ile razy Pan jeszcze Polskę nabierze, na miłość do niej, że to dla jej dobra, na Gierka, Leppera, wspólnego wroga, proszki, matkę, brata, Giertycha, łzy, świętości i zakazy. I nakazy i modlitwy i słabszy dzień i polityczny obyczaj, znany tu przecież od rozbiorów. Na Europę i ojczyznę, na Boga i szatana. Ile razy jeszcze Panie Jarosławie Kaczyński stanie Pan przed tym smutnym, umęczonym narodem (który tak naprawdę chciałby być normalny, szczęśliwy i uśmiechnięty), i z kamienną twarzą, z krzyżem na piersi, z pełną premedytacją człowieka opętanego żądzą władzy, powie Pan to, co będą chcieli usłyszeć?
I chciałbym jeszcze wiedzieć po co Pan to zrobi? Bo władza, dla samej władzy wydaje się w tym przypadku taka mało wyszukana.
Tymczasem, w dniu urodzin życzę Panu, tego, czego Pan sam, w przypływie samotności i skupienia, będzie sobie życzył. Mam nadzieję, że będzie to coś fajnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz