wtorek, 1 września 2015

sierpień

Miałem wtedy dziesięć lat. Mało rozumiałem faceta z wąsami, wielkim długopisem i matką boską w klapie. Wiedziałem tylko, że teraz wolno mówić o wszystkim, o czym się do tej pory milczało. Niecały rok później było Opole i słowa, które publicznie nigdy wcześniej nie padły. Dość mądre i całkiem niepowtarzalne. Wtedy dorosłem.

A potem, po tym fantastycznym, półtorarocznym festiwalu nastała noc generała ale Nobel był zaraz i choć nikt nie przypuszczał, że to się szybko skończy, mury pękły pod naporem albo dlatego, że na piasku stały. A facet z wąsami uparcie się wtrącał, w to co stworzył przecież.  
Nikt nie przypuszczał wtedy na początku, że sami sobie to dziecko osierocimy.
Nikt nie przypuszczał wtedy na początku, że się to rozpadnie na miliony cząsteczek.
Nikt nie przypuszczał wtedy na początku, że rozjedziemy się w swoich potrzebach i pragnieniach tuż po tym, kiedy liźniemy koniuszkiem warg tego, o co walczyliśmy.

Miałem przyjemność dość zdawkowo przez półtorej godziny rozmawiać o tym z Panem Prezydentem Wałęsą, który nie był już wtedy, ani prezydentem, ani Lechem - którym nigdy już pewnie nie będzie i tylko żałować może.
Miałem przyjemność stąpać barbarzyńskimi stopami po zakamarkach pięknej willi w Maisons-Laffitte, w której archiwach błąka się korespondencja Giedroycia z Miłoszem w najdrobniejszych szczegółach opisująca pomysł na tego Wałęsowskiego Nobla, łącznie z tym, że Danka z synem poleci do Oslo go odebrać. 
Tego Nobla, który świat zmienił, a o którego właścicielu teraz nic nie ma. 
Bo jacyś gówniarze zawłaszczyli znaczek z solidarycą i nie szanują przeszłości.
Nie szanują Jacka w piwnicy na piasku czekającego na serię, która go zabije. Nie szanują tak jak ci, którzy nie puszczają go potem do umierającej Gajki. 
Nie szanują Adama, spawacza w Róży Luksemburg, który dłużej w ludowym pierdlu siedział niż oni "działają". 
Nie szanują Mazowieckiego, Geremka, ks. Tischnera, Giedroycia w Maisons-Laffitte i wielu wielu innych, których wymieniać by było godzinami.
Bez których by ich nie było.
Nie szanują, bo są gówniarzami.
Nie szanują też faceta z wąsami, którego nie rozumiałem trzydzieści pięć lat temu.
Tak jak parę razy później.
Ale żeby nie wiem jak było nadęte jego ego. 
Ma do niego swoje własne prawo.  

19 komentarzy:

  1. Szacunek jest teraz towarem deficytowym, zarówno w życiu publicznym jak i codziennym. Dobrze, że o Pan o tym pisze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak trudno ocenić co jest prawdą, a co kłamstwem.Oczywiście myślę o naszej Ojczyżnie i Jej obecnych reprezentantach.Wszystko zaczyna wracać jak bumerang.Nie ma sacrum-jest profanum.Ta sytuacja jest wstydem wobec świata, a w nas budzi odrazę, niepokój i nienawiść ludzi,którzy w to wierzą.Za kilka lat karta może się odmienić i to też trzeba brać pod uwagę.To,co jest nam podawane w róznych wiadomościach budzi niesmak i przerażenie.

    OdpowiedzUsuń
  3. a wszystko przez tego kordupla ktory wyciera gebe wszystkimi autorytetami I ludzmi sukcesu, nie umiejacego dobrze sie wyslowic w jezyku polskim a innego nie nauczyl sie bo byl tak leniwy I zajety kotami, swoimi fobiami ze zaspal Stan Wojenny jedyna okazje do wyroznienia sie z szarej masy narodu.
    Prawde mowia ze watroba takich "niskich" z zazdrosci w "g...e" sie moczy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak pięknie i prawdziwie opisał to Pan. Znowu uwierzyłąm w człowieka, bo jest ktoś taki, taki człowiek, jak Pan.Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tego nie znosimy u sąsiada. Dlaczego on ma lepiej, niż ja. Trzeba mu to ukraść, albo chociaż zniszczyć, żeby nie był lepszy ode mnie. Taki typowy gatunek, podobno ludzki, polacus zawistnicus

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak Mądry mówi, to aż miło posłuchać... Dziękuję.
    mG.

    OdpowiedzUsuń
  7. Znakomity tekst znakomity zapadnie mi w pamięci na długo

    OdpowiedzUsuń
  8. Znakomity tekst / znakomity / na długo zapadnie mi w pamięci /

    OdpowiedzUsuń

  9. Potrzebne jest wolne miejsce dla nowych bohaterów, więc czas "uprzątnąć" cokoły ze "starego".

    OdpowiedzUsuń
  10. A swietosci nie szargac bo trza aby swiete byly ...

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękne jest to, że potrafimy przyznać zasługi człowiekowi, nawet jeśli go kiedyś nie rozumieliśmy, nawet jeśli nie w pełni go akceptowaliśmy. Cokolwiek podpisał, bo pewnie formalnie musiał, w tamtych czasach pewnie było jedyną drogą przechytrzenia wroga, odizolowany, naciskany moralnie... ale wyszedł i poprowadził Polskę do wolności. Dziękuję za teksty, które powinni czytać szczególnie Ci, którzy nie znali wszystkich uwarunkowań tych strasznych dla Polski czasów.

    OdpowiedzUsuń
  12. Każdy żołnierz ma buławę marszałkowską w tornistrze, a każdy Polak uważa, że dla niego jest miejsce na cokole. I nie ważne co robi , czy walczy, siedzi w więzieniu, czy wyleguje się pod kołderką i popija przyniesione przez mamusię mleczko, przeciętny Polak chce na cokół. Cokół mu się należy, więc... tego, który stoi na cokole trzeba z niego ściągnąć, żeby po jego plecach na cokół się drapać, a choćby tylko zdjęcie swoje postawić. Eh!

    OdpowiedzUsuń
  13. ciarki przechodzą jak się to czyta... Szacun!!!

    OdpowiedzUsuń