Jest ciepła, słoneczna niedziela.
Odpustowe stragany mienią się błyskotkami, a dzieciaki z kolorowymi balonikami dmą w plastikowe trąbki i strzelają z kapiszonów. Tuż obok kurdyjski kucharz kroi wysmażoną jagnięcinę pieczołowicie układając ją na rumianym lawaszu, a w wolnej chwili częstuje ze śmiechem hipsterską parę kawałkiem świeżo usmażonego falafela z łykiem arjanu.
Po drugiej stronie w podcieniach
rozłożyły się książki - starocie o pożółkłych stronach i wystrzępionych
okładkach, które przeszły w życiu więcej niż większość kupujących. Stare
medale, ordery, znaczki, żydowski handlarz z wypłowiałymi obrazami w inkrustowanych
ramach. Tu można przekąsić smażone na patelni pierogi i wchłonąć ukraiński
barszcz przyrządzany przez piękną pulchną blondynkę o wschodnim zaśpiewie.
Z derbów wracają kibice w
kolorowych szalikach. Rozlewają się falą po całej ulicy kłócąc się
niemiłosiernie, która drużyna została oszukana przez sędziego, aż w końcu
lądują wspólnie przy rozwieszonym nad ogniem woku, gdzie mamroczący pod nosem
stare chińskie wróżby skośnooki kucharz, wyczarowuje przepyszne wariacje z
orzeszków i ananasów, więc nikt dla spokoju ducha nie pyta o pochodzenie mięsa
skwierczącego pośród owoców i warzyw utopionych w sojowym sosie.
Z szynku wychodzi ksiądz, rabin, pop
- i lekko już wstawieni dyskutują o wyższości wzajemnych cudów kłaniając się
nisko pastorowi, który wsuwając gorącą zapiekankę z pieczarkami i serem biegnie
wrzucić dwa Euro do kapelusza długowłosego Irlandczyka, który odśpiewuje - w
rytm swej akustycznej gitary - Imagine
Lennona.
Siwa staruszka sprzedaje bukieciki fiołków, ktoś recytuje wiersze,
rumiana para rozpoczyna szaleńczy uliczny taniec w rytm dobiegającego ze staromodnego
gramofonu tanga Gardela.
Trwa wir śródmiejskiej zabawy. Zmrożone
krople spływają po brodach. Płoną uliczne światła. W półmroku ludzie jedzą,
piją, kupują, bawią się.
Nie ma żadnego muru i karuzeli.
Jest tylko dzisiaj.
Tu i teraz.
Piękne i dobre.
Tu i teraz.
Piękne i dobre.
I mam nadzieję, że jest takie jutro.
Bo taki miałem sen.
Ktoś powie ’to senne marzenie’
OdpowiedzUsuńNie ma nic prawdziwszego od snu
Więc w obecność swą otuleni
Wspólnie wyśnijmy go tu