To nie będzie głęboka analiza
polityczna. To będzie opis pewnego systemu zachowań, który przynależy
niezwykłej grupie społecznej egzystującej w naszej polskiej kałuży ubłoconych
gumiaków i pochyłego drzewa wedle „ponbócka” na rozstaju, którego błockiem z
tej kałuży ochlapiemy - mknąc siedemnastoletnim potworem „turbopierdzącym”
basowo „Jesteś szalona”. Na „gryla” do kumpla z woja, bo mu baba piąty raz
zaciążyła, więc go stać i flachę stawia bimbru, co go w piwnicy pędzi i gada,
że nocką pójdziem sąsiadowi psa żywcem zakopać, bo szczeka gnój po nocy. A ja
że po co zakopać, jak żywa gadzina, to szpadlem przez łeb i po kłopocie. Dużo
by gadać i mało wypić, bo w południe suma, a sobaka jakaś taka nie nasza…taka
za ładna, za czysta, za….
A zatem Donald Tusk. Uśmiechnięty
Europejczyk w nienagannie skrojonym garniturze, zaprzyjaźniony z przywódcami
wielu krajów facet grający w piłkę, z prawem jazdy i pewnie niejednym kontem w
banku oraz kartą kredytową, posługujący się biegle komputerem oraz językiem
angielskim, wiszący w młodości na kominach i tak normalnie po ludzku
sympatyczny. Facet. Zwyczajny facet, który sam robi zakupy. Nawet w Brukseli.
No to jak go cholera lubić.
Zastanawiałem się po co im to
było. Po jaką cholerę pakować się, w z góry przegrane i to sromotnie szaleństwo,
które kompromituje Polskę - co posła Kaczyńskiego pewnie mało interesuje, ale
przede wszystkim kompromituje ich samych. Po co? Z czystej nienawiści? Z
czystego prostego i nieskrępowanego pragnienia zemsty? Że niby „Schadenfreude”
kieruje bezrefleksyjnie polskim systemem zachowań? Nie, za mało trochę, nawet
jak na cynicznych uzurpatorów tkwiących w mrokach średniowiecza przy świecy i
samobiczowaniu? I nagle rozbłysła mi w głowie gorącej myśl natrętna jak
monotonia marszałka Kuchcińskiego kochanego – to był prezent „dla gryla”.
Siedzem sobie z kumplem z woja i
paczamy. Nosz kurna - nasi ido jak burza. Postawili się pańskiej sforze. Polej.
Ta baba z brocho to jaja ma. Twarda jest. I patrzcie gratulujo. Dziękujo z
kwiatami na lotnisku. A ten wyfiokowany miglanc niemiecki, czy skąd on tam jest
to nam ukrad kasę i uciek. I myśli, że my Polacy nie potrafimy? No damy radę.
Polej.
Elektorat szanuje, elektorat
docenia, elektorat wierzy. Notowania rosną.
I tylko ubłocony „ponbócek” na dróg
rozstaju rozłożył bezradnie ręce i wciąż powtarza – dlaczego?
Bogatemu to i kaczor złote jajka znosi! A gryl na bogato, bo za 1500 i 500 w rozumie.
OdpowiedzUsuńMuszę tu częściej zaglądać.
OdpowiedzUsuńNa premierkę
OdpowiedzUsuńPuczu puczu, chlastu chlastu
Nie mam Tusków jedenastu,
Ale i tak mam ja Kaczuszkę
Spłukaną za Pani buźkę.
Broszka Pani wiele warta,
Skoro Kaczka tak uparta
Poszła za nią i wraz z Panią
Chciała Polskę topić za nią!
Jest spłukana, zatrwożona,
W Sejmie krzyczy jak szalona,
Bo jest zdrajcą Polski zgoła,
Niechże Pani ją przekona...
... że niewarta gry tej świeczka!
Pójdzie Pani do Tuskseczka,
Klękać nie trza, starczy słowo
I Polska kwitnie na nowo!