Widziałem dzisiaj w sklepie kobietę około sześćdziesiątki, która
zdawała się być absolutnym ucieleśnieniem wymarzonej pierogarki - takiej babci
z sąsiedztwa szerokobiodrej, z siwym kokiem i owłosionymi nogami, która w
klapkach na obcasie gotuje najlepszy rosół z domowym makaronem – taki, że
Najsztub może tylko pomarzyć. I te inne fantastyczne naleśniki, pierogi, i
cieniutkie placki ziemniaczane, i kapiące cukrem pudrem jabłka w cieście. I to
wszystko jeszcze co z domu wyniosłeś ma w małym palcu.
I zaczynało się zachęcająco to wyciąganie z koszyka, jakimiś marchewkami pięknymi, selerem obłym, cebulą złocistą, starannie wybranymi pomidorami, gorzką czekoladą… i nagle wylądowała na taśmie przyprawa do piernika G., gotowy sos w proszku do sałatek K. i sos w słoiku słodko-kwaśny P. - tak jakby pierogarka chińskich dziwności dotykać chciała zamiast gulaszu z kopytkami.
I pomyślałem, że to świat daje jej taką możliwość, więc z niej korzysta.
I też pomyślałem, że za chwilę pierogarki będą tylko z proszku,
więc przestałem myśleć.
I zaczynało się zachęcająco to wyciąganie z koszyka, jakimiś marchewkami pięknymi, selerem obłym, cebulą złocistą, starannie wybranymi pomidorami, gorzką czekoladą… i nagle wylądowała na taśmie przyprawa do piernika G., gotowy sos w proszku do sałatek K. i sos w słoiku słodko-kwaśny P. - tak jakby pierogarka chińskich dziwności dotykać chciała zamiast gulaszu z kopytkami.
I pomyślałem, że to świat daje jej taką możliwość, więc z niej korzysta.
I też pomyślałem, że za chwilę pierogarki będą tylko z proszku,
więc przestałem myśleć.
Dawniej niż dzisiaj byłem na
cmentarzu. Z absolutnie, jak się łatwo domyślić, niewesołego powodu przeszedłem
się aleją główną, która gdzieś pewnie się jakoś „zasłużoną” nazywa, a u nas się
nie nazywa, tylko groby pewnie ważne po obu stronach.
Po jednej pułkowników milicji i innych bojowników o ruch robotniczej braci, którzy wieku słusznego dożywszy, zasłużyli pewnie na alejkę przeklętą.
Po drugiej zaś „cichociemni” i inni żołnierze wyklęci, katusze niegdyś z rąk owych pułkowników cierpiący, którzy również lat podeszłych dożyli i teraz z drugiej strony asfaltowej alejki na swych prześladowców patrzą.
I pomyślałem, że z tej i tej strony widok ironicznie piękny i tej ironii chyba już na więcej nie starczy.
Ale też pomyślałem, że jednych lub drugich pewnie w końcu zaczną z tej alejki usuwać,
więc przestałem myśleć.
Po jednej pułkowników milicji i innych bojowników o ruch robotniczej braci, którzy wieku słusznego dożywszy, zasłużyli pewnie na alejkę przeklętą.
Po drugiej zaś „cichociemni” i inni żołnierze wyklęci, katusze niegdyś z rąk owych pułkowników cierpiący, którzy również lat podeszłych dożyli i teraz z drugiej strony asfaltowej alejki na swych prześladowców patrzą.
I pomyślałem, że z tej i tej strony widok ironicznie piękny i tej ironii chyba już na więcej nie starczy.
Ale też pomyślałem, że jednych lub drugich pewnie w końcu zaczną z tej alejki usuwać,
więc przestałem myśleć.
Kolibry przystawały nad kwiatem kaprifolium....
A może to pszczoła krążyła nad kwiatem nasturcji....
A może to pszczoła krążyła nad kwiatem nasturcji....
dziękuję za wzruszenia i powód do pewnych przemyśleń.......Andżela
OdpowiedzUsuńwięc przestałem myśleć...
OdpowiedzUsuńcały Kuba Pozdrawiam CHEF Krystian.SZ..
OdpowiedzUsuń