No i się udało rów pogłębić Mariański polsko - polski i
dorzucić mu "wartości" Polska vs. "the whole world" a potem
rozsiać, niczym stonkę dyskusję, kto Żydom bardziej pomagał, kto bardziej Żydów
mordował oraz zacząć skrupulatnie liczyć - co niepoliczalne i ważyć - co nie do
zważenia.
I tak czytam te argumenty "niezwykle oryginalne" poparte jakimś słowem nieprawdziwym, które ma uwiarygodnić,
albo kwantyfikatorem ogólnym, żeby czytelnik wiedział na
pewno, że wszyscy tacy byli, albo wszyscy wiedzą, albo wszyscy się z tym
zgadzają.
A w ogóle debilu czytaj co ludzie piszą, bo "wiedzom co
mówiom" i to wszyscy. Rozumiesz?
Taka retoryka polsko - polska, bo paczam, że Żydzi przecież
witali Sowietów z kwiatami (wszyscy wiedzom) i umyka pytanie: a kogo mieli
witać?
Esesmanów???
Jakbyś żył w takim Jedwabnem, gdzie Niemcy wpadli na parę
dni w 1939, to nie porzygałbyś się ze szczęścia, że jednak po paru dniach
przyszli czerwoni? Czy raczej dumnie uniósłbyś swą żydowską głowę, i prosił o
powrót tych pierwszych, by godnie szykować się do Bełżca. razem z całą rodziną.
I robił wszystko, żeby czarni nie wrócili, bo to dla Ciebie
i Twojej rodziny oznacza tylko jedno. Śmierć.
Tak jak we wszystkich Jedwabnych Rzeczypospolitej.
Ale zaskoczę Was, że w Krakowie na przykład Niemców też
witali.
Z kwiatami.
Szkoły.
Czujecie bezsens tej licytacji?
Patrzę sobie wstecz na Jankę Fischler, którą Polacy
uratowali, na Edwarda Mosberga, który nie wziął udziału w samosądzie w
Mauthausen, na ojca Stelli, który całował polską ziemię wracając od Schindlera
z całą rodziną i na Tosię Silberring, która marsz śmierci z Auschwitz przeżyła
z piątką innych, a potem po tym całym piekle - dwie z tej piątki Sowieci w
jakiejś niemieckiej wiosce zgwałcili i zabili. A kiedy wróciła i nie pozwolono
jej wejść do własnego domu, gdzie przez okno widziała własny żyrandol, a nie
miała co jeść i żebrała pod Kościołem Mariackim, wróciła na Długą do Centrum
Pomocy Żydom i poprosiła o miejsce w jakimś obozie, bo nie miała się gdzie
podziać.
Ale obozów już nie było.
Więc myślicie, że naprawdę tak tu fajnie było i dlatego
witali radośnie?
A potem po wojnie gdy nieliczni wrócili, to nadal było
super?
Świat nie jest czarno - biały.
Było mnóstwo wspaniałych, pięknych Polaków.
Tak jak i mnóstwo złych, ohydnych, wstrętnych.
Oni byli Chrześcijanami, Żydami, Niemcami, Austriakami,
Ukraińcami, Rosjanami, Litwinami, Rusinami, Łemkami, Cyganami, Tatarami,
Kaszubami, Ślązakami i tak dalej aż do bólu.
Zła nie określa wiara ani narodowość.
Tak samo jak dobra.
Wierzę, że człowieczeństwo jest bezpaństwowcem, bez narodu i
wyznania.
I niech tak pozostanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz